Historia spotkania się dwóch dziewczyn – pierwsza z bogatego domu, jeździ konno i gra na wiolonczeli. Druga jeździ na skuterze bez silnika, ma nawróconego na chrześcijaństwo brata i marzy o dostaniu pracy w rzeźni, zamążpójściu za jakiegoś palanta i menopauzie.
Jest tu teoretycznie wszystko co trzeba: pastelowy krajobraz, ciekawa i zaskakująco żywa historia, miłe dla oka dziewczyny i ich dialogi. Zabrakło... sympatycznych postaci. Wszystko można powiedzieć o tych dziewczynach, ale nie to, że dałbym radę je polubić.
7/10
a scenariusz? dla mnie wątek brata i jego religijnej sekty był beznadziejny, ta bogata rodzinka też wymyślna..
Konkretniej! Co było w wątku sekty beznadziejne? Co wymyślnego u bogatych? Wtedy pogadamy.;p
oba elementy były co najmniej trochę niepoważne. rodzice byli jakby wrakami, zupełnie obojętni co myśli i co robi ich córka. kryminalista który udaje [sic!] pobożnego to też trochę wyobraźnia literacka poszła za daleko. on i tak w to nie wierzy tylko sam siebie oszukuje, że że coś do niego przemówiło itd. a wgłębi i tak w to nie wierzy. to sorry, ale chyba by się tak nie angażował całym sobą w budowanie krzyży, zamknięcie pubu - jedynego źródła utrzymania, po to żeby cały dzień się modlić ze starymi ludźmi...
Masz rację!:)
Myślałem, że napiszesz coś o zmarłej siostrze - ale widać obaj uznaliśmy ten wątek za logiczny.
tak, ten trik z siostrą był akurat fajny :)
i logiczny i zaskakujący. a najlepsza była ostatnia scena nad wodą. ale plus/minus średni film jak dla mnie.
Ani mnie ten film specjalnie nie zachwycił, ani nie zanudził; a że "fajnie się oglądało", to siódemka tak jak u Garreta.
Scenariusz faktycznie mógłby być lepszy. Kolejna "z życia wzięta" opowiastka, podobnych widziałem już sporo. Ale że mi to nie przeszkadzało, to nie poczytuję tego za jakąś wielką wadę.
Dobre zdjęcia, ładny motyw muzyczny i świetna scena tripa (po grzybkach).
Na blogu znów nic nie chciało mi się pisać, ale widząc waszą mini-dyskusję, się wtrąciłem ;)
baźmy szczerzy, wszystkich nas zaciekawiło nazwisko reżysera :) bo ja pewnie bym nie oglądał tego w innym wypadku :)
Jeśli mam być szczery, to bardziej niż nazwisko zaciekawił mnie i temat filmu, i fakt, że Louis_de_Pointe_du_Lac ma go na wysokim miejscu w Topie ;)
Ja obejrzałam dla Emily Blunt;) daje 7+;) wątek pierwszej miłości był ciekawy, nie znudził mnie ten film. Aktorstwo było dobre, ten chory brat mnie rozwalił( jego siostrzyczka pójdzie w jego ślady). Podobała mi się scena w wannie jak jak Mona udawała antychrystaXD ładne zdjęcia i muzyka. Tak dla relaksu można obejrzeć.
A ja uważam, że obojętni, bogaci rodzice to nic wymyślnego, myślę że zaskakująco często tak się dzieje w rodzinach. Dlatego ich córka jest taka a nie inna.
Laski ładne, nawet bardzo ładne, fabułą filmu interesująca, zdjęcia ładne ale ... No właśnie to ale.
Czegoś brakowało temu obrazowi, zostawił u mnie jakiś taki niedosyt. Chyba padła tutaj reżyseria, jeśli by przeanalizować każdą scenę, to rzuca się w oczy taka toporność ukazywania poszczególnych momentów w filmie. Czasami miałem wrażenie, że kręci ten film jakiś amator telefonem komórkowym, te wszystkie sceny wydawały mi się jakieś nie do końca prawdziwe. Film nie zbudował spodziewanego napięcia i to jest jego główną porażką, reszta była w miarę na miejscu. Poza tym trochę za mało muzyki i podkładu dźwiękowego.
Ale suma sumarum polecam ten film jako przypowieść o prawdziwości ludzkich uczuć i szczerości wobec innych.